|
|
|
|
aaa4
Dołączył: 31 Lip 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 11:59, 13 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
"Ukryte tam, gdzie plynie sucha rzeka, w miejscu ostatniego spoczynku starozytnych krolow".
Ponownie rozejrzala sie dookola, teraz juz spogladajac zupelnie nowym okiem, szukajac czegos, czegokolwiek, co by sie wydalo inne. niz byc powinno. Przygladala sie uksztaltowaniu ziemi, drzewom, poszyciu, az wreszcie zwrocila uwage na plytkie wglebienie w ziemi i szary plaski kamien tuz obok, ledwo widoczny pod splatanym plaszczem korzeni dzikiego jalowca.
Podeszla blizej, kucnela. Odgarnela podszycie, zajrzala w zielona wilgoc pod korzeniami. Dojrzala krag ulozony z osmiu kamieni. Wsunela dlon miedzy liscie i brudzac rekawiczke na zielono, sprobowala sprawdzic, czy cos pod kamieniami schowano.
Najwiekszy z nich dal sie szybko obluzowac. Przysiadla na pietach i polozyla go sobie na kolanach. Smola albo czarna farba wymalowano na nim znak: piecioramienna gwiazde w kole.
Odlozyla go na bok. Musiala jak najszybciej sie przekonac, czy znalazla miejsce ukrycia kart. Jakims wiekszym badylem rozgarnela ziemie na boki. I ujrzala fragment grubej tkaniny, ukrytej w zaschlym blocie. Kamienie mialy ja przytrzymywac.
Poslugujac sie kijem jak lopata, kopala dotad, az wyciagnela tkanine spod ziemi. Zakrywala ona niewielkie wglebienie. Leonie nabrala nowych sil. Dzgala i szarpala, kopala i orala, odgarniajac na boki zaschly mul i robaki, i mnostwo czarnych zuczkow... w koncu trafila na cos twardego.
Jeszcze troche i przekonala sie, ze patrzy na zwykla drewniana szkatulke z metalowymi uchwytami. Owinela wokol nich zniszczone rekawiczki, zlapala za nie, pociagnela. Ziemia nie chciala oddac skarbu, lecz dziewczyna byla uparta i szarpala do skutku. Z miekkim, mokrym plasnieciem skrzyneczka znalazla sie na powierzchni.
Dyszac ciezko, Leonie zaciagnela ja w suche miejsce i postawila na znalezionej tkaninie. Rekawiczek juz i tak nie daloby sie uratowac, wiec wytarla nimi skrzynke do czysta i powoli uniosla wieko. W srodku byl jeszcze jeden pojemnik, tym razem metalowy. Co tu duzo mowic, po prostu sejf, mniej wiecej taki, w jakim mama trzymala swoje najcenniejsze drobiazgi. Leonie wyjela go ze skrzynki, zamknela ja i postawila sejf na wierzchu. Zamkniety byl na klodeczke, o dziwo, otwarta! Odlozyla ja na bok. popchnela wieko w gore. Niechetnie, powoli, jednak ustapilo.
Pod koronami drzew panowal polmrok, we wnetrzu kasety rowniez nie bylo jasno, wiec nie od razu zobaczyla, co jest w srodku. Gdy wzrok jej przywykl do ciemnosci, dojrzala jakas paczuszke, owinieta kawalkiem ciemnego materialu. Bez watpienia rozmiarow talii kart. Otarla brudne rece o suche halki, a nastepnie ostroznie rozsunela na boki rogi tkaniny.
Przed oczami miala rewers karty do gry, wiekszej niz te, do ktorych przywykla. Ciemnozielony jak soczysty las, ozdobiony zawilym wzorem srebrnych i zlotych filigranowych linii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|